Dramatyczne chwile na moście i szczęśliwy finał całego zdarzenia. W miejscowości Krzeczów nad Wartą w powiecie wieluńskim, łabędź niemy zawadził o linię energetyczną i z impetem spadł prosto na jezdnię. Choć zdarzenie już samo w sobie jest dramatycznie, to tak naprawdę to, co wydarzyło się później, do cna wstrząsnęło internautami...
Na nagraniu z monitoringu, udostępnionym przez leśników, widać, jak duży ptak bezwłądnie wpada pod koła nadjeżdżającego samochodu osobowego. I tu zaczyna się druga część historii, która mocno zbulwersowała. Okazało się bowiem, że kierowca samochodu w żaden sposób nie zareagował na zdarzenie. Może nieco zwolnił, ale przejechał ze zwierzęciem na podwoziu, na nagraniu widać, jak spod osobówki sypią się pióra... Kierowca jednak kontynuował podróż, a ptak wyraźnie otumaniony całym zdarzeniem został na jezdni.
Choć obraz z monitoringu podpowiadał najczarniejsze scenariusze, historia ku zaskoczeniu wielu ma szczęśliwe zakończenie. Poszkodowany ptak trafił finalnie pod opiekę specjalistów z Leśnego Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt Nadleśnictwa Piotrków, gdzie udzielono mu pomocy.
- Pobijany trafił do Leśnego Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt Nadleśnictwa Piotrków. Jak się okazało nie odniósł poważnych obrażeń - piszą leśnicy.
Obecnie łabędź odpoczywa i wraca do pełni sił, a jego aktualne zdjęcie - już pływającego w stawie - leśnicy opublikowali w komentarzu pod nagraniem z monitoringu.
Zdarzenie miało miejsce 29 października, po godzinie 13.00. Gdy nagranie trafiło do sieci, wywołało ogromne poruszenie. Setki komentarzy internautów wyrażało oburzenie zachowaniem kierowcy, który – zdaniem komentujących – nie zareagował na sytuację wymagającą natychmiastowej pomocy.
- Czy od kierowcy zostaną wyciągnięte konsekwencje za niezatrzymanie i nieudzielenie pomocy? Niemożliwe, żeby nie widział tak dużego ptaka - pytają oburzeni odbiorcy.
- Łabędź niemy jest objęty ścisłą ochroną gatunkową - pisze pani Barbara.
- Kierowca powinien ponieść konsekwencję. Przecież on nawet nie zwolnił a powinien natychmiast zahamować. Przejechał po zwierzaku jak po śmieciu bez żadnych wyrzutów. Tak dużego ptaka nie da się nie zauważyć zwłaszcza że spadł przed samochód a nie w połowie pojazdu. Powinien dostać surową karę za nieudzielenie pomocy już nie mówiąc o tym że ptak jest objęty ścisłą ochroną gatunkową. Całe szczęście że biedak miał na tyle szczęścia że w ogóle przeżył a że nawet się nie połamał to w zasadzie cud patrząc na to ile był pod samochodem - zaznacza z kolei pan Sebastian.
- Kierowca chyba ślepy ja nie wiem jak nie zauważył tak wielkiego łabędzia. Ślepy głuchy i chyba bez czucia. Szok. Powinien ponieść ku temu konsekwencje - zauważa pani Kinga.
Zapytaliśmy o sprawę w wieluńskiej komendzie policji. Mundurowi przekazali, że w tej sprawie nie wpłynęło żadne oficjalne zawiadomienie, ale sprawa będzie badana, bo do komendy rozdzwoniły się telefony.